W dużym gronie rodziny i znajomych, bo ponad 130 osób, na balowej sali Karczmy Skalnej, świętowali i celebrowali swój wielki dzień Ola i Jędrzej. Trafili do mnie z polecenia jednej z moich byłych Par Młodych i po pierwszych wspólnych piętnastu minutach zaprosili do współpracy. Na dzień ślubu i wesela wybrali ostatni dzień lipca, bo nic nie jest tak bliskie ich sercom jak letnie, upalne popołudnia.
Konkretna i wyjątkowo zdecydowana Panna Młoda, to niezwykła rzadkość w moim świecie. Ola wiedziała od samego początku w jakiej kolorystyce i jak ma wyglądać ich wesele. Zarzuciła mnie tysiącem zdjęć rodzaju kwiatów i sposobu ich aranżacji. Wybrała gerbery, róże, piwonie, eustomę, stewię i goździki we wszystkich brzoskwiniowych odcieniach i upragniony zielony dodatek – ruskus. Jako dekoracje wybrała srebrne latarenki i światełka ledowe w niebieskim odcieniu. Wazony miały być proste i klasyczne, bez żadnych zbędnych dodatków i oczywiście w towarzystwie welu, wielu świec na lustrzanych podstawach.